Paranormal

Nie nazwę tego historią, bardziej wydarzeniem z pewnej nocy.

Mieszkam w średnim domu na wsi, dom posiada parter i jedno piętro.
Jeszcze parę lat temu na dolnym piętrze mieszkali moi dziadkowie,
teraz całe dolne piętro jest puste. Od kąt babcia z dziadkiem nie żyją,
czuje że mnie prześladują, za bardzo w to nie wierzyłem do puki zjawiska
nie zaczęły się nasilać. Rozmawiałem o tej sprawie z miejscowym księdzem,
powiedział, że to wszystko tylko przez to że się nie modle za bliskich zmarłych.
Wracając do tej nocy, powiedzmy, że urządziłem sobie trochę w jednym z pokoi i tam mieszkam.
Leżałem na jednym z dwóch łóżek, łóżko znajdowało się przy ścianie dzielącą dwa pokoje,
w drugim pokoju po śmierci leżało sześć osób. W nocy słyszałem za ścianą odgłos tak jak by ktoś oddychał,
bardzo szybko i głośno. Z korytarza dobiegał dzwięk drapania po ścianie. No nic schowałem się pod kołdrę i
zasnąłem.

Następnego dnia:

Wstałem jak zawsze wyszedłem z pokoju, przeszedłem przez korytarz i po schodach wbiegłem na drugie piętro,
Tam gdzie mieszka moja rodzina. Zapomniałem wziąć telefonu, więc się po niego wróciłem,
kiedy znów odwiedziłem dolny korytarz na suficie zauważyłem odbite smugi po palcach dwóch rąk.



Nie mam na razie nic żeby wam to udowodnić ale z czasem zrobię zdjęcie i wam pokażę,
Ponieważ na razie nie mam czym zrobić tego zdjęcia ...

Kiedy to pisałem, słyszałem drapanie tak jak tamtej nocy ...